• baza materiałów |
1966 /
79
|
• publikacje |
96 /
55
|
• Celestyn Freinet |
73
|
• kalendarz |
8
|
• techniki plastyczne |
29 /
141
|
• kolorowanki |
220
|
• nasza galeria |
312
|
• galeria zdjęć |
607
|
• katalog haseł |
96
|
|
Wpadłem na chwilę do Marty. Dostała nowe puzzle i nie mogła sobie poradzić z ich ułożeniem. Postanowiłem jej pomóc i z chwili zrobiła się godzina. Piliśmy herbatę owocową. Pachniała lasem i malinami. Właśnie kończyliśmy układanie kiedy do pokoju weszła mama Marty.
- Kto rozsypał cukier?- zapytała podchodząc do stołu i po chwili zaczęła zgarniać z obrusa białe kryształki. - No tak, jak zwykle nie ma winnego- mrugnęła do nas wesoło.
- Oj mamusiu, wysypało się - tłumaczyła Marta.
- No właśnie wysypało się - wtórowałem.
- Teraz cukier jest tani, ale kiedyś dawno temu, jedli go tylko bardzo bogaci ludzie - wtrąciła mama.
- Naprawdę? - zapytaliśmy prawie równocześnie.
- Dawano go też chorym, żeby szybciej wracali do zdrowia - uśmiechnąłem się do Marty i odezwałem się z nutką zazdrości w głosie.
- Ale ci chorzy mieli się dobrze. Ostatnio bolało mnie gardło jednak zamiast cukru musiałem zażywać gorzkawy syrop.
- Mamusiu, a z czego robi się cukier? - przerwała mi Marta.
- Otrzymuje się go z trzciny cukrowej i oczywiście z buraków cukrowych. Sok wyciśnięty z tych roślin gotuje się, aż powstaną z niego kryształki. Można je potem barwić farbami spożywczymi i różnie formować. Stąd w sklepach tyle cukierków, lizaków i draży.
- A czy wiesz Marcinku, czym słodzili potrawy twoi ukochani Indianie? - próbowałem sobie przypomnieć, jednak w końcu poddałem się i poprosiłem panią Olę o podpowiedź.
- Wiele roślin zawiera słodkie substancje. Indianie do produkcji syropu wykorzystywali sok z drzewa klonu. A teraz - zwróciła się do nas - zgadywanka.
- Kto mi powie, jak wygląda burak cukrowy? - Uniosłem do góry palec - ja, ja - zawołałem.
- Jest duży, ma biało - szarą głowę i wielkie zielone liście, acha - i rośnie na polu.
- A jak się nazywa fabryka, w której powstaje cukier? - tym razem Marta była pierwsza.
- To cukrownia. Tam ogromne samochody i ciągniki zwożą buraki z pól.
- Wspaniale - mama była bardzo zadowolona.
- W takim razie jeden do jednego. Nie ma pokonanych. Obydwoje zwyciężyliście. A oto wasza nagroda - mamusia Marty położyła na stole dwa duże kolorowe lizaki.
- Hurra, hurra - podskakiwaliśmy z Martą radośnie pokrzykując.
- Kiedy je zjecie nie zapomnijcie umyć zębów - poprosiła wychodząc z pokoju. |
|
|
|